Na uniwerku mieliśmy taki żart, że filozofia uczy głównie odpowiedzi na pytanie „co będziesz robił po filozofii?” i – choć eksplorowałem temat tworząc komiks filozoficzny – zauważyłem, że ludzie po tym kierunku zawodowo robią właściwie wszystko. Jeśli szukać elementów wspólnych, to okaże się, że ich CV to, w większości, patchwork luźno związanych ze sobą doświadczeń. Tak było tez w moim przypadku. Kiedy zrozumiałem, że organizując koncerty i pokazy niemych filmów z muzyką na żywo, pisząc wiersze i strony internetowe oraz wykonując olbrzymią ilość mniej lub bardziej opłacanych rzeczy, raczej nie zarobię na życie, postanowiłem zredagować przewodnik po czeskich browarach. Łączyło to moje zainteresowanie czeską kulturą, pisaniem, no i oczywiście czeskim piwem, które gęstą pianą zlepiło strony mojej biografii (sam też trochę już wtedy warzyłem).
Z przewodnika nic w końcu nie wyszło, a ja dość szybko, bo w przeciągu tygodnia, znalazłem sobie kolejne hobby – pracę w korporacji. Zanim jednak to się stało, Tomek Kopyra, do którego odbyłem pielgrzymkę, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o piwie, namówił mnie, abym wstąpił do powstającego właśnie Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Żeby nie zwariować od nadmiaru socjalu i troski pracodawcy o mój wewnętrzny rozwój, potrzebowałem robić coś, co miało sens i budziło pozytywne emocje, padło więc na warzenie piwa i poznawanie związanych z nim ludzi. Razem z kolegami stworzyliśmy więc od zera Mazowiecki Oddział Stowarzyszenia w którym zostałem wybrany na prezesa i zaczęliśmy promować nasze wspólne hobby. W tym samym, 2012 roku, dostałem certyfikat sędziego piwnego i sędziowałem w swoim pierwszym konkursie w Żywcu (od tego czasu nie przegapiłem ani jednej edycji).
Cóż innego mogłem zrobić, jak rzucić korpo i w 2013 roku zacząć pracować jako specjalista od piwa w Kuflach i Kapslach, jednym z pierwszych otwartych w Warszawie multitapów? Zajmowałem się organizacją wspólnych warzeń piwa, szkoleń, degustacji, a w tym samym czasie jeździłem po Polsce i Europie po kolejnych festiwalach i konkursach, coraz bardziej specjalizując się w ocenie sensorycznej piwa (rozpocząłem też współpracę ze znaną na rynku firmą FlavorActiV i napisałem książeczkę Opis Cech Sensorycznych Piwa). Na domiar złego, od 2014 roku, razem z Jackiem Materskim – współwłaścicielem pierwszego browaru rzemieślniczego Artezan – organizuję Warszawski Festiwal Piwa, podobno najbardziej prestiżowy festiwal poświęcony piwu rzemieślniczemu w Europie Środkowej. W międzyczasie, w latach 2016-2019, pracowałem też dla grupy słodowniczej Viking Malt, co dało mi okazję poznać branżę od jeszcze innej strony. Co chyba jednak najważniejsze, miałem okazję robić wiele zwariowanych rzeczy i poznać setki piwowarów i właścicieli browarów w Polsce i na świecie. W marcu 2020 r. razem z przyjaciółmi z branży piwnej założyliśmy Stowarzyszenie Wolny Kraft, którego celem jest edukacja i wsparcie dla miłośników piwa.
Strasznie inspirujące jest to hobby/praca i – jak pewnie widać z powyższego wywodu – godzinami mogę opowiadać anegdoty i techniczne niuanse z naszego piwowarskiego podwórka. Jednak dobra historia, jak dobre rzemieślnicze piwo, powinna mieć swój początek, rozwinięcie i zakończenie. Powinna być intensywna, zwarta, zamknięta nawiasem, ale też pozostawiać pewien niedosyt, zachętę do kolejnego łyka, następnej anegdoty. Kiedy na studiach pytano nas, co planujemy robić po filozofii, odpowiadaliśmy, że będziemy szczęśliwi na bezrobociu. Dziś zarabiam na życie snując historie nad pięknie pachnącą szklaneczką piwa. Cóż, przynajmniej połowa moich planów mogła się ziścić. Zapraszam do mojego świata, jest pełen świetnych opowieści.
Współpraca: Fabryka Atrakcji i Mistrzowie Imprez